Gdzieś u schyłku roku 2010… Czytałam właśnie „Nocne życie”, świeżo wydany tomik wierszy Bohdana Zadury. Duża przyjemność. Zachwyciły mnie szczególnie krótkie, epigramatyczne formy . Niektóre brzmiały jak „grepsy”. To mój ulubiony tekst:
„Puśćmy się
w niepamięć”
Fajnie byłoby napisać coś takiego – zwięźle, dosadnie, z sensem. Tak pomyślałam, siedząc przy komputerze. Stuknęłam w klawiaturę. Nastrój miałam nie najlepszy. W ostrej fazie pretensji do czasu, że płynie i do samej siebie, że nie jestem młoda, piękna i utalentowana. Bunt i atak… Wyszło coś takiego.
***
nakręcasz zegar i wydaje ci się
że panujesz nad czasem
„Puśćmy się
w niepamięć”
Fajnie byłoby napisać coś takiego – zwięźle, dosadnie, z sensem. Tak pomyślałam, siedząc przy komputerze. Stuknęłam w klawiaturę. Nastrój miałam nie najlepszy. W ostrej fazie pretensji do czasu, że płynie i do samej siebie, że nie jestem młoda, piękna i utalentowana. Bunt i atak… Wyszło coś takiego.
***
nakręcasz zegar i wydaje ci się
że panujesz nad czasem
No! Chyba nie najgorzej. W drugiej próbie byłam jeszcze zwięźlejsza.
***
żyłam?
nie pamiętam
Wobec samej siebie też bywam sarkastyczna i zgryźliwa...
żyłam?
nie pamiętam
Wobec samej siebie też bywam sarkastyczna i zgryźliwa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz