TYLKO TYLE

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

SŁOŃCE I WIATR


Świeci słońce, ale jest zimno. Widzę, jak brzozy za moim oknem gną się w podmuchach potężnego wiatru, w jedną i drugą stronę. Kłaniają się ziemi. Są młode, wyrosły na moich oczach. Gdy tu zamieszkaliśmy, miałam przed oczyma piaszczystą przestrzeń i zielone chaszcze. To było… ojej, już dwadzieścia lat temu…
Wczoraj był 1 kwietnia, nie napisałam nic. I wcale nie z powodu Prima Aprilis. Taki to był dzień. Statyczny. Nie – stateczny ani statystyczny (choć… może, bo jak wiele innych moich dni), tylko… nieruchawy. Bardziej elegancko nazywam to – jestem mało mobilna.
Rozwiązywałam krzyżówki i czytałam. Mam nowe kryminały. W sobotę byłam bowiem w Warszawie. Wybrałyśmy się z moją znajomą do kina. Po drodze do niej, zahaczyłam o Arkadę (pod Mostem Poniatowskiego), gdzie w koszu z tańszymi książkami wyszukałam dwie pozycje „matki i ojca skandynawskiej literatury kryminalnej”, czyli Maj Sjowall i Per Wahloo. Wróciłam do ulubionego gatunku. Znów połykam jedną książkę za drugą.
Ale, byłam też w kinie, na dobrym filmie „Spadkobiercy”. George Clooney w nietypowej dla siebie roli, ale jak świetnie zagranej!  Dzień był więc udany. Niedziela taka sobie.
Jej zakończenie jak zwykle przy komputerze w oczekiwaniu na wyniki Subiektywnej Listy Przebojów Poezji Współczesnej. Nie trafiłam ze swoimi typami, ale tak zwykle bywa. W Subiektywnej Grupie jest nas dużo i mamy „subiektywne” spojrzenia na prezentowaną w kolejnych paczkach, zestawianych przez Piotra, poezję.
Dziś prześledziłam już nową paczkę i wysłałam do Piotra swój ranking. Lubię tę zabawę. Pozwala mi uczestniczyć…