TYLKO TYLE

niedziela, 8 kwietnia 2012

BYŁAM NAUCZYCIELKĄ - wiersze



Spora część moich wierszy powstała dlatego, że byłam nauczycielką. Wtedy, gdy jeszcze nią byłam, albo później, gdy już tylko wspominałam, że kiedyś byłam. A tamte doświadczenia i emocje były wciąż ciepłe.

Lekcja

jest chwila ciszy uczniowie pracują
patrzę w okno

niebo osusza łzy chmury drą się na strzępy
błękitnieje wokół

słońce przegląda się w kałużach
pochowały się gdzieś smutne parasole

brzozy grzeją w słońcu młode listki
sosny łaskoczą niebo

przez okno wkrada się wiosna

w klasie szelest papieru skrzypienie piór
skupiona cisza i leciutki oddech poezji

po głowach ławkach tablicy
wędrują zajączki słońca

jak w kalejdoskopie
zmieniają się moi uczniowie
przychodzą odchodzą zapominają

ja pamiętam
każde kolorowe szkiełko

1994

Stare nauczycielki są sentymentalne

co dostałam, szóstkę?
niemożliwe, naprawdę?!

wizja nauczycielki tej niesprawiedliwej 
prysła w twoich oczach nagle
jak bańka mydlana

ty i on
nie wiedziałaś 
wyróżniałam was oboje

gdy byliście w klasie
lekcjom urastały skrzydła
szeroko otwieraliśmy okna
i odbywaliśmy próbę lotu

tak wiele was różniło
on z ciepłym zapleczem dobrego domu
ty zbuntowana drążyłaś skorupę
nieprzyjaznego świata
samotnie

myślałam może kiedyś
znowu się spotkają
wrażliwy intelektualista o rozległych horyzontach
i poetka głębokich ludzkich doznań

stare nauczycielki są sentymentalne

1995


Pole bitwy
wstępnym bojem pokonuję 
labirynt decybeli 

z maską antyterrorysty 
i jedną myślą dzisiaj ich ujarzmię 
wkraczam do jaskini

lwy nie zwracają na mnie uwagi 
dzwonek na lekcję – dla nauczyciela 
dla nich – dzwonek na przerwę 
wstają siadają szurają krzesłami

proszę o ciszę

mam w ręku dziennik 
przydałoby się coś więcej 
jakiś strzał ostrzegawczy

gdzieś w tyle głowy noszę 
siwizną przyprószony obraz 
chór wyprężonych malców
w równych rzędach ławek
wizja i dźwięk dzień-do-bry-pa-ni 

a tu szept z ławki do ławki 
było coś zadane?
potem negocjacje –  nie naprawdę 
nic pani nie zadała 
prawda chłopaki?!

gimnazjaliści – już nie dzieci 
psychologiczny konglomerat pewności-niepewności siebie 
z wielką potrzebą demonstracji 
na prawdziwym życiu znają się lepiej 
niż stare nauczycielki 
są o tym przekonani

przyswojone na blachę niezbędne słownictwo 
na kilka liter alfabetu wystarcza 
żeby sobie radzić  
gorzej z czytaniem metafor  

czekając na ciszę 
sięgam po tajną broń

no to wyjmujemy karteczki…
 
2004

Rafał - mój uczeń

z wiecznie otwartą buzią
i spadającą wbrew woli
na piersi głową
porażone ciało
nie chce cię słuchać
zasłuchany w rytm melodii
śpiewasz swoje aaa-aaa
nie mówisz
a tyle umiesz wyrazić
i nikt tak jak ty
nie potrafi się cieszyć
śmieją ci się oczy
i zbyt szeroko otwarta buzia
a całe ciało drga
w spazmatycznym tańcu
lambada
masz 14 lat
wczoraj udało ci się
potrząsnąć grzechotką

2005