Spora część moich wierszy powstała dlatego, że byłam nauczycielką. Wtedy, gdy jeszcze nią byłam, albo później, gdy już tylko wspominałam, że kiedyś byłam. A tamte doświadczenia i emocje były wciąż ciepłe.
Lekcja
jest chwila ciszy uczniowie pracują
patrzę w okno
niebo osusza łzy chmury drą się na strzępy
błękitnieje wokół
słońce przegląda się w kałużach
pochowały się gdzieś smutne parasole
brzozy grzeją w słońcu młode listki
sosny łaskoczą niebo
przez okno wkrada się wiosna
w klasie szelest papieru skrzypienie piór
skupiona cisza i leciutki oddech poezji
po głowach ławkach tablicy
wędrują zajączki słońca
jak w kalejdoskopie
zmieniają się moi uczniowie
przychodzą odchodzą zapominają
ja pamiętam
każde kolorowe szkiełko
1994
Stare nauczycielki są sentymentalne
co dostałam, szóstkę?
niemożliwe, naprawdę?!
wizja nauczycielki tej niesprawiedliwej
prysła w twoich oczach nagle
jak bańka mydlana
ty i on
nie wiedziałaś
wyróżniałam was oboje
gdy byliście w klasie
lekcjom urastały skrzydła
szeroko otwieraliśmy okna
i odbywaliśmy próbę lotu
tak wiele was różniło
on z ciepłym zapleczem dobrego domu
ty zbuntowana drążyłaś skorupę
nieprzyjaznego świata
samotnie
myślałam może kiedyś
znowu się spotkają
wrażliwy intelektualista o rozległych horyzontach
i poetka głębokich ludzkich doznań
stare nauczycielki są sentymentalne
1995
Pole bitwy
1995
Pole bitwy
wstępnym bojem pokonuję
labirynt decybeli
z maską antyterrorysty
i jedną myślą dzisiaj ich ujarzmię
wkraczam do jaskini
lwy nie zwracają na mnie uwagi
dzwonek na lekcję – dla nauczyciela
dla nich – dzwonek na przerwę
wstają siadają szurają krzesłami
proszę o ciszę
mam w ręku dziennik
przydałoby się coś więcej
jakiś strzał ostrzegawczy
gdzieś w tyle głowy noszę
siwizną przyprószony obraz
chór wyprężonych malców
w równych rzędach ławek
wizja i dźwięk dzień-do-bry-pa-ni
a tu szept z ławki do ławki
było coś zadane?
potem negocjacje – nie naprawdę
nic pani nie zadała
prawda chłopaki?!
gimnazjaliści – już nie dzieci
psychologiczny konglomerat pewności-niepewności siebie
z wielką potrzebą demonstracji
na prawdziwym życiu znają się lepiej
niż stare nauczycielki
są o tym przekonani
przyswojone na blachę niezbędne słownictwo
na kilka liter alfabetu wystarcza
żeby sobie radzić
gorzej z czytaniem metafor
czekając na ciszę
sięgam po tajną broń
no to wyjmujemy karteczki…
2004 Rafał - mój uczeń
z wiecznie otwartą buzią
i spadającą wbrew woli
na piersi głową
porażone ciało
nie chce cię słuchać
zasłuchany w rytm melodii
śpiewasz swoje aaa-aaa
nie mówisz
a tyle umiesz wyrazić
i nikt tak jak ty
nie potrafi się cieszyć
śmieją ci się oczy
i zbyt szeroko otwarta buzia
a całe ciało drga
w spazmatycznym tańcu
lambada
masz 14 lat
wczoraj udało ci się
potrząsnąć grzechotką
2005