***
Co dzień
toczą swoje małe potyczki
ze wskazówkami zegara
lecz ich życie to czas miniony
nieistniejący
długo zatrzymują wzrok
patrząc wstecz
i drepczą w miejscu
mówią sobie
jeszcze tylko kawałek
***
Idą przez park
swym codziennym szlakiem
i patrzą
przymglone zaćmą oczy jeszcze widzą
jak w ślad za słońcem
po zielonej trawie
rozchodzi się rozchodnik
przenikliwy zapach kwitnących akacji
przywołuje tamte czerwce
dłoń szuka dłoni
jak kiedyś
***
Jak z balkonu z okna autobusu
na przystanku spojrzenie i uśmiech
sfruwają do rycerza w siwej zbroi
spod gołębiej przyłbicy rozbłyskują oczy
gęstnieje sieć zmarszczek
jak odbita w wodzie
do zakurzonej szyby przykładają dłonie
tajemny ambigram w geście pożegnania
jakby ktoś jechał na wojnę
tymczasem wróci
już za chwilę
z torbą pełną jabłek
dwoje starych ludzi
w drodze
***
Czasem przystają
i zapominają czas
jego śmiech znów brzmi
tak młodo
ona rozplata warkocze
w lustrach swych oczu
widzą siebie sprzed lat
wirujących w tańcu
na zielonej łące
ciepło dłoni wygładza zmarszczki
palce łagodnie rzeźbią
zapamiętane kształty
taka byłaś taki jesteś
smakują zatrzymaną chwilę
Romeo i Julia bez-wieczni
Co dzień
toczą swoje małe potyczki
ze wskazówkami zegara
lecz ich życie to czas miniony
nieistniejący
długo zatrzymują wzrok
patrząc wstecz
i drepczą w miejscu
mówią sobie
jeszcze tylko kawałek
***
Idą przez park
swym codziennym szlakiem
i patrzą
przymglone zaćmą oczy jeszcze widzą
jak w ślad za słońcem
po zielonej trawie
rozchodzi się rozchodnik
przenikliwy zapach kwitnących akacji
przywołuje tamte czerwce
dłoń szuka dłoni
jak kiedyś
***
Jak z balkonu z okna autobusu
na przystanku spojrzenie i uśmiech
sfruwają do rycerza w siwej zbroi
spod gołębiej przyłbicy rozbłyskują oczy
gęstnieje sieć zmarszczek
jak odbita w wodzie
do zakurzonej szyby przykładają dłonie
tajemny ambigram w geście pożegnania
jakby ktoś jechał na wojnę
tymczasem wróci
już za chwilę
z torbą pełną jabłek
dwoje starych ludzi
w drodze
***
Czasem przystają
i zapominają czas
jego śmiech znów brzmi
tak młodo
ona rozplata warkocze
w lustrach swych oczu
widzą siebie sprzed lat
wirujących w tańcu
na zielonej łące
ciepło dłoni wygładza zmarszczki
palce łagodnie rzeźbią
zapamiętane kształty
taka byłaś taki jesteś
smakują zatrzymaną chwilę
Romeo i Julia bez-wieczni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz