TYLKO TYLE

sobota, 31 marca 2012

SPOTKANIA PO LATACH - wiersze

Wiersze powstają pod ciśnieniem emocji. Tak jest zawsze. A emocje bywają różne, bo różne są ich źródła. Byłam kiedyś uczennicą liceum w Gdyni. Ten czas pozostał wspomnieniem. Dobrym. Mimo że pod skrzydłami mojej siostry najstarszej nie było mi łatwo. O niej i naszych relacjach nie umiem napisać. Były toksyczne. Co innego szkolny świat. Ale... Zaraz po maturze wyjechałam z Gdyni. Koleżeńskie więzi się porwały, pochłonęło nas życie. Po wielu latach w gronie tych, co pozostali na miejscu, urodził się i zaczął działać komitet organizacyjny koleżeńskich spotkań. Pierwszy raz zobaczyliśmy się wszyscy, no... prawie wszyscy po 26 latach. Oni... W ciągu minionego czasu spotykali się w sposób naturalny. Życie większości toczyło się, jeśli nie w Gdyni, to na Wybrzeżu. Byli blisko, pod ręką. Ja oddalona, żyłam wspomnieniami. Udało mi się być na kilku kolejnych spotkaniach, nie na wszystkich, niestety... Przeżywane emocje spróbowałam zawrzeć w wierszach. Pisałam je będąc w różnych nastrojach, mieszały się we mnie sentymentalny liryzm i ironiczny sarkazm. Wyszło, jak wyszło...

Tyle lat minęło

wychyleni ku sobie
ze swoich światów równoległych
na jedną chwilę wstępujemy
do Heraklitowej rzeki
pieszcząc złudną nadzieję
że nic się nie zmieniło
a my wciąż piękni dwudziestoletni

fleszem spojrzeń niedowierzająco
omiatamy wzajem swoje twarze
wciągamy jak banderę uśmiech
maskujący kod sygnałowy
i reanimujemy wiarę
że tworzymy wspólnotę
bo chodziliśmy do tej samej budy

stado ptaków przelotnych
dziobiemy pospołu
pokruszony chleb wspomnień

2005

Co ja tu robię

osaczona rozgwiazdami uśmiechów
stawiam ostrożne kroki
wśród gorączkowych powitań

kaskadami spływają słowa
a wpatrzone w siebie źrenice
lśnią odkurzoną młodością

w dodekafonii dźwięków
i przestrzeni ruchomych obrazów
krzyżują się sygnały

ja – brzoza radiotelegrafistka
odbieram i wysyłam odpowiedzi

obrzeżami myśli przemyka cień smutku
co ja tu robię skoro jego nie ma

nieśpiesznie zrzucam skórę
kibica – outsidera

wtopiona w tło
tkam wraz z innymi materię wspomnień
kolorowy patchwork

gorliwe potwierdzenie
że byliśmy

2005

Sabat czarownic

spotkałyśmy się
choć los rzucił nas w cztery strony świata
wędrujemy teraz pętlą czasu
tam i z powrotem

słowa jak serie z szybkostrzelnych dział
rozpryskują się między nami
zapadają w krótkie chwile ciszy
sączymy wino śmiech i łzy na przemian

chłoniemy przyśpieszony kurs historii tyle się zdarzyło
chwile szczęścia i traumy losu narodziny i śmierci
dorosłe dzieci i wnuki
i mężczyźni

ach ci mężczyźni tacy wspaniali i tacy nieudani
miłość i samotność
i znowu łzy
każda płacze do swego lustra

a potem znowu śmiech
tamte wagary – pamiętasz
chcesz dam ci przepis na śledzie
pod pierzynką

czas zatoczył pętlę
znów mamy niegdysiejsze naście lat
a ciemne warkocze zmagają się
z dzisiejszą siwizną

za rok znów musimy się spotkać
przyrzekamy solennie

i każda wraca
w swoje koleiny

2008

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz